Weselne reminiscencje
Czasem nie jest nam do śmiechu
Kiedy znamy bohaterów
Którzy będąc w naszym wieku
Zabawiali się w hotelu
I miast spać w wygodnym łóżku
Stół wybrali za posłanie
Przy butelce i kieliszku
Za to jak prawdziwy samiec
Nos w sałatce ale z dłonią
Na kolejnej już butelce
Z której banderolę chroniąc
Sączy wódkę po kropelce
Tu na szczęście film się urwał
Reżyserię diabli wzięli
Większość gości też odfruwa
Lecz chce wytrwać do niedzieli
Następnego dnia o świcie
Lub w południe jak kto woli
Nie! - powiedzą okowicie
Tak od kaca głowa boli
Nie na długo bo w tym roku
Sporo przecież imprez czeka
Choć obiecał picie soków
Kłamstwem jeszcze drży powieka
Komentarze (4)
Tak to bywa. Łatwiej nie zacząć, niż przerwać w
połowie. Pozdrawiam.
No tak, sztuką jest trzymać, żeby dotrzymać.
Pogratulować takich gości ;)
a mogło być wesele bezalkoholowe...