AUTOBIOGRAFIA
Kiedy gwiazda która wiodła mnie przez życia
chwile
Przyćmiona była śnieżną wichurą zimową
Zasiadłem przy płonącym kominku, mam
zdrowie i tyle
Wspomnień, że chciałbym rozpocząć od
nowa.
Już siedemdziesiąt razy podróżuję w
życiu
Wokół słońca, które grzeje mnie i jasno
świeci
A zaczęło się w Zadwórzu, gdzie w lasach w
ukryciu
Żyliśmy u Słociaków, matka z trojgiem
dzieci.
Ojciec tułał się po lasach, z siekierą
wędrował
Uciekał od bandytów tych z N.K.W.D.
Odwiedzał wołyńskie kościoły i darował
Im słowa pociechy, bo czasy były złe.
Potem Lwów, powszechna szkoła, adres na
Asnyka
Gestapo, partyzanci, ucieczka Oliwii
Mudrecki, więzienie, Snopków, statystyka
Wyjazd do Warszawy, już w ostatniej
chwili.
Turecka, Wilanowska, zburzone ulice
Co tygodnia naloty alianckie, bombowe
Co nocy zaludnione, ponure piwnice,
Rankiem omijanie domów co runąć gotowe.
Następna ucieczka przed warszawskim
powstaniem
Dwa lata w Bielsku, kącie Trzeciej
Rzeszy
Gdzieśmy, wśród Niemców, żyli jak
Cyganie
Gdzie nikt z bogobojnych pomocą nie
grzeszył.
Następnie Gliwice, nowo zaludnione
Lutycka piętnaście, a mieszkanie siedem
Hanka Pollak, Jurek Morstyn, przyjaźnią
słodzone
Szkoła Podstawowa, Pszczyńska numer
jeden
I znowu do Bielska, szkoła na Findera
Liceum wpierw dzienne potem Wieczorowe
Grzybowski, Guzik, Jezuici, wredni jak
cholera,
Potem Komuniści niszczyli mi zdrowie.
Znów po czterech latach, szczęsny
maturzysta
Do Warszawy...tam UW i Orientalistyka.
Pierwsze drżenia serca, dusza wolna i
czysta
Wybór stylu w pisaniu...czysta
Romantyka.
Wreszcie skok do Newbold, Hebrajski i
Greka
Trochę teologii, znać kościelną
historię.
Chcieli z darmozjada zmienić mnie w
człowieka,
A w Afryce w życie zmieniałem teorię.
W Stanach, nocą praca w dzień była nauka
Syryjski, Babiloński, Ugarycki, inne
różne,
Często słyszałem, gdy głód w drzwi me
pukał,
Studia czas zjadają, a
kieszenie...próżne.
Kalifornia uśmiechnęła się i drzwi
otworzyła
Pojednałem me studia z pracą w średniej
szkole
Annę poznałem, wędrówka się skończyła
Bo poznałem miłość, radość i swawolę.
Ostatnia przystań życia w stanie
Tennessee
Anna, Andrew, Zofia, me skarby życiowe,
Spokojne życie wypełnia mej starości
dni,
Cele życia są znowu, i wzniosłe i nowe.
Takie to wspomnienia wytrysły spod pióra
Gdy siadłem przy kominku, z kuflem pełnym
kawy
Na dworze było zimno i śnieżna wichura
Ale w sercu była radość i chęć do zabawy.
Tylko dla przyjaciół (ek)
Komentarze (10)
A nie z kuflem piwa ? W sumie kawał życia pokazałeś
tak sobie skrobiąc przy kominku . Pozdrawiam i czekam
na dalszą część dla przyjaciołów .
Bogata historia życia i ciekawa. O ile dobrze pamiętam
po wojnie nie jeden przeszedł ciężką drogę. Wiersz
przywołał mi wspomnienie z dramatycznego dzieciństwa i
obraz ojca umęczonego przez polskie władze.
Bogate życie i ciekawie opisane.Dlaczego mówisz, że to
wspomnienia obojętne. Przecież jak na dłoni są w nich
emocje. A wogóle co za starość ? Człowieku nie dołuj
mnie.+++
Przepraszam że przeczytałam,ale zaciekawiła mnie Twoja
historia i nie żałuję że się wdarłam,kawał pięknego
życia chociaż nie łatwego.
....przepraszam ,że przeczytałam i stwierdziłam że
jesteś wielki jak wasze pokolenie, walczyliście o
godne wolne życie,dla siebie i dla nas...
przebogaty życiorys, godny pochwały (przepraszam, że
przeczytałam, nie jestem przyjaciółką - ale i
nieprzyjaciółką też :)
co za opis, niesamowity wiersz, powodzenia życzę
Wzruszający wiersz,pięknie opisane
życie,aż popłynęła mi łezka.Pozdrawiam serdecznie.
dziękuję za te wspomnienia. sercem pisane. pozdrawiam
ciepło :)
Właśnie nowy dzień nastaje , już świta -
kiedy przeczytałem Leo Twoje Curriculum Vitae!Życie
skondensowane do kilkudziesięciu wersów - co prawda
ciekawie wygląda rewers - a co do awersu , ciekawym
mój przyjacielu uczony, Dedalu - jak od strony Ikara
wygląda druga strona medalu?