Wewnętrzna niesubordynacja
++ Z dna ++
Wola - skradający z twarzy smak
Boskie skrzydła łaknące duszy
Posypana głowa popiołem z łez
Bolejące serca , dni w cierpieniu.
Z rzadka droga tu bez upadku…
Rozkosz w jej ramionach
Księżyc wyć próbuje jaśniej
Pustka w krwi…ból karmiony ciszą
Mały jeżyk w krtani pustosłowia
Krzyże na pochopnie ciepłym ciele
Rozkaz od granic obłędu
Przemijanie nie zobowiązujące nigdy
Stać…w miejscach okrytych
dźwiękiem
Głuchego, okiełznanego smutkiem
Wnikanie w szorstkie sumienie .
Próba zakurzona, jakieś wołania
Wstrzemięźliwość wobec życia szarpana
++ W dno ++
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.