Więcej nie możesz mi dać
podaruj jedną noc bo mi siebie ukradłeś dla niej
Może i złamię serce jej
jak kiedyś wy złamaliście moje,
gdy niewidzialne skrzydła złego
zaniosły Cię wprost w jej ramiona.
W tę noc wyrywam Cię z objęć.
Daleko odszedł wstyd.Patrz na mnie...
Na delikatnie spocone żarem ciało,
co żywiej płonie niż pochodnia.
Ty drżysz...Tak bardzo chcesz...
W pośpiechu zrywamy ubrania.
Arkadia nas głośno woła.
Czujesz tą więż?
Gdy tak leżymy nadzy obok siebie,
w ogniu ciał,
w nienawiści targanej miłością
i chorobliwej chęci posiadania siebie na
własność.
Już nie istniejesz bez dotyku rąk,
co z Twego ciała nigdy nie zbłądziły,
bez pieszczoty warg moich
i odzianej nagością skóry.
W każdą noc mogłeś być mój.Ale Ty...
Ubierz się... i wracaj do niej...
Komentarze (2)
"Ubierz się...i wracaj do niej..."
no i się zaciekawiłem, podoba mi się , naprawdę.
jednak cierpienie to najlepszy chyba poeta.