Wieczny sen
Środek nocy...
Wstaje z łóżka,
otwieram oczy...
Tęskonota nie daje mi spać...
Dlaczego tak jest ?
Chciałabym już nie kochać Cię... !
Czuje ból, pustkę i odrzucenie...
Co mam zrobić by ukoić to cierpienie?
Słysze tylko krzyk, widze tylko krew,
nie mam siły już nawet ranić się...
Proszę Aniołku zabierz z tad już mnie !
Nie mam do kąd pójśc, błąkam po tym świecie
się...
Tak trudno mi zrozumieć, czemu przy mnie
nie ma Cię...
Chce juz zasnąć i nigdy nie obudzić
się...
Cichym szeptem modlę się,
by zamknąć powieki i żeby
spac już tak na wieki...
- Zasnęła...Z nadzieją że już nie
wstanie...
Wypowiadając słowa
-Jeszcze się spotkamy,dobranoc kochanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.