Wieczory
Tyle ciarek na mym ciele...
Co się ze mną, we mnie dzieje?
To nie z zimna!?
To nie z mrozu!?
To jest teatr moich pokus!
Na mej skórze, jak na scenie,
dają z marzeń przedstawienie.
Dam, kokietek tu bez liku
- baletników i fircyków.
Apetyty, fiki - miki
- baraszkują krnąbrne bziki,
rozhuśtane zmysłów żądze,
rozbrykane sprytne gońce.
Ku spełnieniu - w szale, w tłoku
filuternie tańczą w kroku.
Obmacują uda, łydki
- w tempie szybkim, bez popitki!
Wokół piersi piruety
zgrabnie kładą dla podniety.
Iskrzą słowem, muzą palą
- ostro role swoje grają.
W każdy wieczór spektakl trwa
- na mnie, we mnie, w moich snach...
listopad' 2005
Komentarze (3)
strasznie sympatyczny i wesoły ten hm..erotyk... az
iskierki biegają po monitorku...
O! Jaki inny, wręcz skoczny erotyk! Podoba mi się,
tyle w nim werwy i radośći!
ciekawe przedstawienie ;) w taki trochę frywolny
sposob ukazałaś grę zmysłów, ale podoba mi się