Wierny
Od urodzenia prawda była na jego ustach.
Zawsze, wszędzie, o każdej porze dnia i
nocy.
Tracił przyjaciół, mówiąc im prawdę,
Odchodziły od niego ukochane osoby, bo
znały prawdę.
Na koniec został sam na sam z prawdą.
Podziwiał prawdę, zafascynował się nią.
Dotykał jej i gładził jej zawiłe
kształty.
Mówił do niej słowa płynące z jego
duszy.
Aż prawda przemówiła do niego,
I pękło mu serce, nie mógł tego znieść.
- Jesteś szczęśliwy- a to było kłamstwem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.