***
Przepraszam za patos i brak oryginalności, ale wklejam swoje starsze wiersze.
Kropla za kroplą bezustannie sączy się ze
ścian.
Monotonne kapanie wprawia w złość.
Nie mogę zasnąć. Wciąż myślę o jutrze.
Gdzież ono prowadzi? czy ma cel?
Żyjemy popychani wiatrem nieustających
zmian,
związani obręczą konwenansów w które i tak
nikt nie wierzy - może poza mną.
Dokąd prowadzi droga, usiana gruzami i
ścierwem
wczorajszych przyjaciół i rodziny.
Płomień w nas drzemiący tak często spopiela
nasze istnienie,
nie pomny, że w końcu zabraknie mu
ofiar.
Cierpię na myśl, że można grać znaczonymi
kartami,
tratować cudze marzenia, zupełnie jakby to
nie miało żadnego znaczenia.
Kiedyś wierzyłem w szczerość, w sny, w
Boga...
Dzisiaj ktoś karze mi ufać reklamom i
mediom.
Czy tak wygląda raj? Pozbawieni nadziei
jesteśmy tylko wirusem niszczącym wszelkie
przejawy życia.
Ach ten monotonny stukot kropel...
zaraz to tylko łzy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.