***
Stoję przed tobą.
Patrzę Ci w oczy.
I czuję się winna.
Jak zawsze.
Wspominam wszystkie
Nasze wspólne chwile.
Te ułamki wieczności.
Nie było ich zbyt wiele...
Wtedy gdy
Siedząc obok siebie
Marzyliśmy o przyszłym życiu.
Tak różnym od teraźniejszego.
Lub też wtedy gdy
Staliśmy nad przepaścią
I rozważaliśmy
Czy skoczyć. I wzlecieć jak ptaki.
Albo Twoje słowa wykrzyczane
W olbrzymim kanonie
Pełnym tęsknoty i dziwnej nostalgii.
'Carpe Diem! Carpe Diem Skarbie...'
Byliśmy jak wiatr.
Jak dwa ptaki.
Tak wolne...
Uzależnione od siebie.
My - narkomani chwili teraźniejszej
My - więźniowie czasu
My - opętani przez ducha miłości.
My - skończeni szaleńcy.
Nie ma już Nas.
Wszystko skończone.
Jednym Twoim słowem.
Jednym czynem.
Tkwiłam i tkwię nadal
W próżni tego obłędu.
W tej nieskończonej miłości.
W tym szaleńczym uczuciu.
Wszystkie niewypowiedziane słowa
Wiszą teraz w powietrzu.
Nasza konfrontacja nie ma sensu.
Sprawa jest już dawno zakończona...
I tylko twój wzrok
I wspólne zdjęcia
I cała nasza wieczność.
I te parę wspomnień...
I tylko to uświadamia mi
Kim dla mnie byłeś.
Kim dla mnie jesteś.
I kim dla mnie będziesz.
Komentarze (2)
Wiem jak to boli...a boli bardzo... Pamiętaj, że
"Kwiaty kwitną nawet w zimie..." Pozdrawiam i życzę
szczęścia
spowiedź - refleksja nad związkiem, ciekawa historia w
wielu odcieniach...wiersz w klimacie smutnym i smutnym
zakończeniem.