***
Wzrokiem sokoła chwytam twą pierś
Co jak winorośl do słońca się rwie
W tej chwili zmienisz zdanie o mnie
Ja nadal śmiało, choć nieprzytomnie
Upajam się!
Nagle budzi się burza w twych skroniach
Myśli wyprzedzają w galopie konia
Dach nade mną gwałtownie zerwany
Nawałnica słów ostrych tłucze me ściany
Powala mnie!
Lecz nie zmącę wody spojrzeniem gniewnym
Nie zatruję powietrza okrzykiem wrednym
Nie zaśmiecę ziemi szarymi myślami
Nie przyćmię słońca bzdurnymi żalami
Na pewno nie!
Przybliżę się jeszcze, nadto bezczelnie
Przylgnę do warg twych zupełnie
szczelnie
Ramieniem ujarzmię sztormowych fal ciało
By całą bezcenność wyzwolić zechciało
Bez ograniczeń!
Komentarze (2)
ładny wiersz. podoba mi się zakończenie każdej
zwrotki, nadaje takiej rytmiczności.
Żywiołowy wiersz mocno zdecydowany w pożądaniu Piękna
forma a treść uwodzi słowem