:(
Zemsta padła na mnie sroga
Niech to będzie dla wszystkich
przestroga
Nie wychylaj się szaraczku bo i tak nie
dasz rady
Życie zniszczy Twoje cele, doprowadzi do
Twojej zagłady
Ja spróbowałem wyrwać się z szarej
codzienności
Przez chwilę chciałem poczuć choć odcień
miłości
Postawiwszy pierwszy krok drobną namiastkę
radości odczułem
Drugi krok okazał się być moim ostatnim
ponieważ wtedy ból poczułem
Rozrywane serce i skórę
Przed sobą w ścianie zauważyłem mego
egzekutora, zakrwawioną kulę
Leżąc już na ziemi uśmiechnąłem się i ulgę
odczułem
Bowiem wiatr na mej twarzy poczułem
Patrząc w niebo promienie słoneczne mą
twarz opalały
Widziałem jedynie oczy innych co ze swych
ciemnych pokoików na mnie spoglądały
Cicho szepnąłem sam do siebie: ?warto
było?
I tak umiera człowiek i jego efemeryczna
radość
Bez frenetycznych oklasków, odchodzi w
nicość
Całe jego życie odnosi się do jednego
momentu
Był sam sobie władcą i kapitanem swego
okrętu
Pomimo świadomości tego co się stanie
Stawił swemu losowi wyzwanie
I w odróżnieniu od tych co teraz z okien
jego ciało martwe wypatrują
Sami w sobie za chwil kilka smutek
poczują
Lecz do nich należy decyzja czy wychylą się
ze swych więzień i radość odczują
Czy może sczezną i leżąc martwo w swym
pokoju na swym ciele robactwo wyhodują
Komentarze (2)
Dobre, nie bujasz w oblokach
dobe