Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Na rozdrożu

Stoi na przepaścią zwątpiony

Myśli nad sensem życia, strapiony

Czy warto żyć zadaje sobie pytanie zdziwiony

Życie mu dane niczym ciężki krzyż, ciąży mu ono

Rozdarty pomiędzy dwoma ścieżkami

Pragnie wybrać jedną z nich nie dążyć skrótami

Lecz jak tu wybrać spośród dwóch mu nieznanych

Swych zmysłów nie może już posłuchać zmęczonych

Serce każe mu iść tą drogą do której światłość prowadzi

Lecz wybierając tą drogę czuje że coś mu zawadzi

Umysł natomiast drogę prostą wybrać nakazuje

Ponieważ rad jest wtedy gdy pewność tego co nadejdzie poczuje

A on sam nie wie czyim wskazaniem ma się posłużyć

Czy umysłem a może sercem ma się on wysłużyć

Więc stoi nadal na rozdrożu dróg życiowych

Wadzi mu ta niezdolność do podjęcia decyzji fundamentalnych

Czeka na wskazań jakiś szczątek

Które pozwolą mu znaleźć swój życia zakątek

Gdy wokoło nikogo kto porady mógłby mu udzielić nie ma

Jest na skraju załamania i w oczach jego nawet iskierki nadziei nie ma

Załamany zraniony szuka pod drzewem cienia

Będzie tam szukał złagodzenia swego cierpienia

Aby tam załagodzić swej bezradności przyczyny

Delikatny wiatr głaszczę jego ciało łagodząc jego wybroczyny

Układające się w cienkie czerwone linie

Nie słabnące chodź zapobiegł ich powstawania przyczynie

Siedząc tak pod tym drzewiem starym

Zdaje się być z uczuć obdartym

Płacząc oznajmia swej słabości przejaw

Tęsknoty za szczęściem częsty objaw

Za tym co ukryć się przed nim zdołało

Co tak burzliwe w nim uczucia wywołało

Wznosi wzrok ku górze zaciekawiony

Być może pojawi się i będzie wyzwolony

Z jarzma beznadziejności oswobodzony

Wolny i szczęśliwy wreszcie drogi odpowiedniej wyboru dokonawszy

Będzie mógł dążyć nią z decyzją inne człowieka ówcześnie się zapoznawszy

Lecz siedzi pod drzewem lat już kilka niczym posąg zapatrzony

W górę podnoszący głowę człowiek zmartwiony

Nie odnajduje ukojenia swej duszy wciąż utrapiony

Zadaje sobie wciąż te same pytanie wewnętrznie skupiony

Czy kiedykolwiek ktoś przyjdzie z pomocą i wskażę drogę

I czy będzie on mógł postawić wreszcie na niej swą nogę

Zostaną bez odpowiedzi te pytania a on jak inni

Będą żyli chodź żyć nie powinni.

autor

orzelos1988

Dodano: 2011-07-31 13:29:12
Ten wiersz przeczytano 590 razy
Oddanych głosów: 0
Rodzaj Rymowany Klimat Pesymistyczny Tematyka Samotność
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

mariat mariat

Na razie bez punktu, ponieważ jest dużo niepotrzebnych
zaimków i rymów gramatycznych, bardzo dokładnych.
Wystarczy półgodzinki i zrobisz z tego dobry wiersz.
Jeszcze tu zajrzę.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »