Wiersz z parapetu
Kiedy wiem, że wiersz powstanie
w ciszę pospiesznie uciekam
i w ciszy buduję dokładnie
parapet mojego życia.
Siadam na nim cichutko
rysuję upartym piórem
w myślach obrazy wciąż nowe
pozwalam muskać im skórę.
Dotknięta wspomnień dłonią
zaczynam mrówcze działanie
aż z samego środka mnie
zaklęty głos ciszy się wydostanie.
Potem okno otwieram
wstrzymane wypuszczam słowa
i wracam w swój świat słoneczny
szczęśliwa jak kuta podkowa.
Komentarze (4)
wiersz świetnie napisany, bym wyrzuciła raz "w ciszy",
bo się gryzie podwójnie, tak będzie pięknie,
pozdrawiam
Piękny wiersz. Tak wygląda Twój proces tworzenia
wierszy :) Cudowny z pewnością na plusa. Pozdrawiam.
Tak powstają wiersze:"z samego środka (...)/zaklęty
głos". Podoba mi się porównanie"szczęśliwa jak kuta
podkowa", co z wcześniejszym epitetem "świat
słoneczny" nadaje utworowi lekkości.
spelniona:)ladna wena,ladnie o niej...swietne
porownania,od a do zet plynnie i trzymasz sie
tematu:)POZDRAWIAM!