Wietrzna tancerko
Zapijam zieloność w odwrocie.
Wódka płynie przez gardło i pali w
przełyku.
Jeszcze jedna
jesienna nadchodzi powoli, po cichu.
Pójdziemy w tan.
Jeszcze nie raz?
Wiatry szepczą i męczą listowie kurczowo
przypięte, aby wciąż trwać.
Jeszcze nie dziś
latawców czas.
Gotuj suknię, złotogłów, purpurę.
Omamisz przez chwilę.
Wypiję.
Ruszymy w tan.
Zerwę szmatki liściaste,
zamienię w zmarzlinę.
I pójdę w tan.
autor
beorn
Dodano: 2016-09-24 14:13:40
Ten wiersz przeczytano 505 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (11)
O kurcze, coś nie za bardzo wesoło.
Zieloność - młodość, miłość w odwrocie, więc czasem
wieczorami się zapija.
I nie dajmy się, trzymajmy to listowie jak najdłużej i
w tan, póki
jeszcze możemy. W tan.
Wiersz ma w sobie wiele smutku, ale i pewnego rodzaju
butę, krzyk: nie dam się, pójdę jeszcze w tan.
Oby, tych co mamią tylko chwilę było jak najmniej:)
Pozdrawiam mojego ulubionego Autora-
Halinka.
Fajna refleksja
Jesienna zawierucha - tancerka,
tak mi jakoś na myśl przyszło, czytając wiersz.
Zadumałam się.
Ciekawie wplotłeś ją między wersy.
Pozdrawiam :)
Wiersz na TAK.
Wiersz, zyje.:)
Pozdrawiam.
.
Ciekawy wiersz o wietrznej tancerce, która nie zawsze
ma dobre zamiary.Z przyjemnością.
Ciekawa refleksja z wiatrem tańcząca Pozdrawiam
Z przyjemnością i to wielką.
Pozdro.
Ciekawy tekst. W moim czytaniu, to głos wiatru, który
bawi się i ma niecne zamiary względem jakiejś
niewinnej lilii złotogłów. Miłego dnia:)
zieloność w odwrocie- fajnie o jesieni.
podoba mi się - jesienna melancholia - nie raz
pójdziemy z nią w tan, upijać się nią można do cna -
nawet bez wódki - tany będą - choć kto wie ile jeszcze
razy...
Niebanalne teksty Twoich wierszy
czytam zawsze z przyjemnością.
Miłego dnia:}