Wolny - a jednak...
Otulony nocą, wśród błyszczących gwiazd,
podążam przed siebie nieustannie.
Wciąż dalej i dalej ulicami miast,
wolny niczym ptak - jednak wciąż w stadzie.
Nie czekam pochwał, fałszem się brzydzę,
na nic zabiegi i wciąż miłe słowa.
Gdyż ja pochlebców tak nienawidzę
i nie pozwolę by mnie tresować.
Zdarzy się czasem że łezkę uronię,
gdy jestem pewien że nikt o tym nie wie.
Lecz choćbym poszybował jak najwyżej,
nie jestem w stanie uciec sam od siebie.
Te same twarze, te same słowa,
wciąż dręczą umysł, takie koślawe.
Nie chcę ich słuchać, daremna mowa,
wolny jak ptak - jednak wciąż w stadzie.
Komentarze (34)
W samotności żyć się nie da. Wolny tak ale nigdy tak
naprawdę samotny.
,,Zdazy się czasem że łezkę uronię gdy jestem pewien
że nikt o tym nie wie" nie jest wstydem płakać. Łzy
nie są oznaką słabości .Są dowodem na to że nasza
dusza nie wyschła a serce nie zmieniło się w piasek.Ja
też brzydzę się fałszem.Super wiersz opisujący Twoje
odczucia. Masz u mnie 6+
Wolny - u nieba bram, w przestworzach marzen, a w
stadzie, pouladane sa slowa, zycie niszczy
zlowieszcze, wolny - a jednak w stadzie... zyj swym
zyciem... badz i trwaj // pozdr, lekko sie czyta:o) -
zwiewnie
/wolny jak ptak - jednak wciąż w stadzie./ a da się
inaczej? Lekko się czytało jak zwykle u Ciebie