wspomnienie
opowiesc o tragedy sprzed 12 lat
Dojezdzalam z Newarku
do pracy w Nowym Jorku.
W drodze do pociagu ,
codziennie widzialam,
stojace dumnie dwa najwyzsze wiezowce.
W dniu 11 wrzesnia przyjechalam
ostatnim pociagiem,jaki zdazyl
przyjechac
do World Trade Center.
To co zobaczylam wychodzac z pociagu,
bylo koszmarem jakby z jakiegos
najgorszego
snu lub filmu.
Wiezowce palily sie i rozsypywaly.
Zostala po nich wielka tesknota,
zal i zwatpienie.
Gineli,policjanci i strazacy ktorzy chcieli
ratowac bezsilne istoty ludzkie.Uciekalam
przed siebie byle jak najdalej .Widoku tego
nie mozna zapomniec.Dlatego napisalam
wczesniejszy wiersz.
brudna,okurzona ,zmeczona dotarlam do pracy na godzine 14
Komentarze (17)
Dramat. Serdecznie pozdrawiam
Ciekawie zapisane wspomnienie, Halinko. Dobry przekaz.
Pozdrawiam