Wspomnienie
Twój obraz ginie we mgle
To znów powraca
W zapachu skoszonej trawy
Dymu z papierosa
Smolistej lawy
Miałeś szeroki gest
I dobre dla każdego słowo
Do domu wracałeś zawsze
Okrężną drogą
Do świtu długie rozmowy
Potem dzień cały w robocie
Nosiliśmy ci obiady na skróty
Przez dziurę w płocie
Przedwojenne cztery klasy
Ot całe wykształcenie
Ludziem ze wsi pisałeś wnioski
Z prośbą o pozytywne rozpatrzenie
Nie było na świecie rzeczy
Której byś komuś zazdrościł
Cieszyłeś się swoim życiem
Takim zwyczajnym, prostym
Dzieciom rysowałeś gołębie
To tylko Ci wychodziło
I nuciłeś o tym, co
Przyleciał spod Lwowa
Usiadł na rynku Krakowa
Tak wtedy było miło
W chwilach najcięższej próby
Gdy sen nie przychodził nocą
Wierzyłeś, że Matka Boska
Przyjdzie ci z pomocą
Twoja sylwetka
Przedwcześnie pochylona
Znów się oddala
Czy po drugiej stronie
Nosisz swoją ulubioną
Czapkę z daszkiem?
Może odpoczywasz
Na ławeczce pod jabłonią
Tego lata spróchniały
Kolejne konary
Widzisz te dzieci
Twoje prawnuki
Są jak promyki słońca
Piszą dalej Twoją historię
Nie odchodzimy do końca.
pamięci taty
Komentarze (1)
Przyszedł taki czas...Pięknie:-)