Wtedy...
Wtedy było inaczej:
nieustannie myślałam o spotkaniu z Tobą
i czekałam do późnego popołudnia,
kiedy znów zajmiemy się tylko sobą.
Wtedy to wspierałeś mnie na duchu,
mówiłeś, że zawsze będziesz mnie kochać.
A ja reagowałam dziwnie:
- ze szczęścia zaczynałam szlochać.
Wtedy obejmowałeś mnie ramieniem,
po policzku mnie głaskałeś,
czułam smak Twych słodkich ust,..
- Szkoda, że taki już...nie pozostałeś.
Wtedy to były piękne chwile,
które już nigdy nie powrócą.
Teraz to tylko drzewa
swą pieśń melancholijną nucą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.