wtedy
wtedy
kiedy spadł na mnie dom
całą sobą czułam jak ciężko oddychają
ściany
próbowałam wołać
ale głos wracał do mnie
a ręce miałam zbyt ciężkie by popchnąć go
dalej
noc przedłużała się i byłam już głodna
chciałam zmienić pozycję zdjąć z siebie
piętra
i żeby ktoś po mnie przyszedł
ściany oddychały coraz płyciej
słowa przestały wracać miałam ich pełną
głowę
ale w ustach zamiast w dźwięki
wiązały się w odłamki świata który właśnie
runął
szarpany spazmami
drżał w niekontrolowanym szlochu
z tysięcy gardeł skargi i modlitwy
wszystko obrócone w gruzy
Komentarze (10)
Niezwykle przejmujący, chwytający za gardło Wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Wymowny wiersz, te gruzy cały czas są niestety obecne
i cały czas się powiększają, człowiek człowieka
niszczy, /w sensie dosłownym, w sensie wartości także/
jak zwykle wiersz z górnej półki.
Pozdrawiam, z uznaniem.
Poruszający do głębi wiersz,
pozdrawiam serdecznie.
Witaj
W dobie takiej tragedii, wiersz bardzo refleksyjny,
powiedziałbym dramatyczny, skłaniający czytelnika do
zadumy.
Pozdrawiam i podobaśki ślę
;)
Jesteśmy niestety bezsilni wobec natury, pozdrawiam
Smutny, obrazowy przekaz dotyczący ostatnich wydarzeń.
Pozdrawiam.
Marek
doskonały wiersz związany z ostatnią katastrofą w
Turcji i Syrii.
Przejmujący wiersz, a na tych ludzi spada kolejna
tragedia. Pozdrawiam
Dobrze oddana empatia w nawiązaniu do tragedii w Syrii
i Turcji.
Pozdrawiam
Doskonały wiersz, tak bardzo przejmujący w odbiorze w
kontekście obecnych wydarzeń.
Pozdrawiam.