Wycieczka szkolna
Znoszone odzienie zrzuciło zaledwie cień
letnich
Pomruków - tyleż zapomniane, upokorzone
pośród torfowisk i
Na domiar złego porzucone i uduszone
powrozem z brzóz poprzednich.
Wiatr na mej piżamie juz dawno zatęchły
sierścią;
Zefirowi z mojej piżamy odebrałeś senne
prawo życia oczywistego!
Te chwile odległe o westchnień pęk
bukietów, włosy kiedyś;
Podarowane dziś tylko burzą pozostają -
burzą cichą i minioną.
Dnie niegdyś przemęczone wrazeniami lotnych
z jaskólki;
Dni, a dzisiaj noce...
Chce się rzec: przeklęta tęsknota!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.