Wydawało mi się
Z biurka spadł z hukiem porcelanowy
słoń,
nadzieja zamilkła, to tylko kot.
Słoń miał trąbę ku górze, na szczęście ?
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi
/o tej porze zawsze wracałeś/.
Tym razem to kolejny pusty świt,
budzi kolorem szóstej nad ranem.
Poczułam drżenie powietrza
sądząc że jest Twym oddechem.
Musnąłeś mój policzek, szepcąc:
"nie bój się, już zawsze będę"
Z regału wypadła książka,
musiałeś ją strącić przechodząc obok.
Poukładam je, muszę to zapamiętać
jak całe swoje życie - de novo.
Zaleję poranną czekoladę,
/lubiłeś jej słodki zapach/.
Wezmę więc drugi kubek,
tak jakbyś ... .
Komentarze (1)
Dobry tekst, taki zwyczajny, nie napompowany wielkimi
słowami, a mówi.
:)