Wykładowca
Jaś się o szkole dobrze wyrażał,
kochał ją bardzo, klasy powtarzał.
Po latach wielu w mieście Lublinie,
spotkał Jan dawną wychowawczynię.
A losów ucznia, jasna to sprawa,
pani niezwykle była ciekawa.
Mam dobrą pracę – odrzekł uprzejmie:
od ponad roku wykładam chemię.
Na krótką chwilę zapadła cisza….
Jak ja się cieszę! Czy dobrze słyszę?
Zawsze mówiłam : jesteście dzielni…
mów, przyjacielu – tu, na uczelni?
Spojrzał młodzieniec w oczy płonące…..
chemię wykładam… tutaj… w „Biedronce”.
Komentarze (32)
Przynajmiej uczeń nie kłamał. Świetnie profesorze.
Zgrabny i naprawdę dowcipnie napisany wiersz:-) Jaś
powtarzający klasy z miłości do szkoły - super;-))
Kos to musi robić.Gdyby wszyscy byli wybitnie zdolni i
ukończyli studia to trzeba by było roboty zatrudnić do
wykładania tworów na sklepowych półkach
Żadna dobrze wykonywana praca nie hańbi
Pozdrawiam serdecznie :)
Rytmiczna satyra chemiczna.
Najważniejsze, że Jasio
z szacunkiem się kłania nauczycielce,
też jego praca potrzebna wielce.
Pozdrawiam z uśmiechem od ucha do ucha ;))
a co dopiero Poeta
Przecież to też wykładowca w:):)
też nie jeden po studiach
Chemię wykładać nie jest źle
jak za granicą kible szorować
choć dobry wykładowca
temat wyłoży na ławę
też nie jeden prze ogródek skacze
a aksamitki to są kwiaty
żółte,pomarańczowe na bardzo
sztywnych łodygach
co tego nie powie o sobie
niejeden wykładowca w:):)
Świetna satyra!
Ważne, że coś się wykłada,
a co, to już inna sprawa!
Pozdrawiam!
O, kurcze...
Fajnie rytmicznie, usmiecha :)
Dobre:)
Udana satyra
bardzo bardzo udana satyra
ciekawe spotkanie z super puentą
zmysłowo napisany wiersz
pozdrawiam
posada na czasie:)))
pozdrawiam pięknie:)
Słyszałem jak jedna pani chwaliła się koleżance,że jej
mąż pracuje w konserwatorium ale żeby chociaż jedną
konserwę przyniósł nic słuchaj nic ...Pozdrawiam
wesoły wiersz.
Inny wykłada płytki na Uczelni i cieszy się, że ma
pracę, chociaż skończył studia. Mówi się, że żadna
praca nie hańbi, ale gdy słyszę, że mój wnuk miałby
pracować w Multikinie po dziesięć godzin, wracać do
domu po północy zarabiając za miesiąc około trzysta
złotych netto, to protestuję przeciwko wyzyskowi przez
bezlitosnego pracodawcę. Ciekawe, czy wysłałby swoje
dziecko do takiej pracy? jlewan, pozdrawiam
serdecznie.
:))))fajne!