Wyrywaj chwasty
Bóg stworzył człowieka, by ten zaskakiwał
go wciąż
Stworzył ziemię pod stopyma jego, by drogi
ku niemu nieustannie szukał
Zwierzęta zesłał by utrzymywały przy życiu
jego lud
To wszystko był wielki trud
Wielkie poświęcenie
Ręce umęczone, przebity bok, Zbawiciela
droga ciężka
On wskazał, przetarł szlak by najmniejszy
widział cel
Dziś zarasta on, pokrył go chwast
Każdy omija go, by nie zadrapać czasem
się
Nikt nie zerwie i nie wrzuci w ogień zło
Brak dzisiaj rąk, które ranić dla innych
pracą chwalebną siebie chcą
Tak jak w studni jedynej na pustyni
rozległej
Która jedynym źródłem nadziei jest
Woda krystalicznie czysta i pojąca
Strapionych wędrowców ratująca
Dzisiaj Niebo woła każdego z nas
Każdego z osobna, byśmy razem zmieniali
wędrówek kierunki
Nie tamtędy gdzie dobrze się kroczy,
Bo tam nie ma krystalicznej wody
Nie tam gdzie kwitnie wszelka zieleń
Bo tam śmiertelne gady są
Trzeba wybrać odpowiedni szlak
Trzeba patrzeć na drogowskazy
Trzeba umieć korzystać z map
Wybierzemy drogę pozornie trudną, ciężką i
żmudną
Ona nie taka jest, inne trudniejsze przy
końcu są
Niźli te na początku
Trzeba szukać ścieżki tej, ona porośnięta
trawskiem jest!
Niewidoczna dla wygodnych, dla pysznych,
samolubnych
Dla tych, którzy życzą źle, dla fałszywych,
osoby złej
Szukaj dróżki małej swej!
Nie obawiaj chwastów się!
Schylaj się, kiedy brat w pokrzywach
leży
Uklęknij by wyrwać chwastów stosy
Nie zniechęcaj się, czas rany zagoi
Obmywaj wodą czystą się
A choroba nie dosięgnie cię
Spożywaj świeży chleb, a siła Twa rosnąć
będzie
Poświęć, choć małą cząstkę swą
Ofiaruj ją Bogu!
Nie widzisz Go?
Nie wiesz gdzie On jest?
Każdy brat twój cząstką Boga jest!
To dla niego żyjesz,
Dla niego ranisz ręce, stopy!
Daj mu to, co piękne, daj nie oszczędzaj
siebie!
Zły jesteś?
Nie usłyszałeś „Dzięki Ci!” A czy Ty mówisz bliźnim to? Mówisz to, co dzień Bogu?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.