(wy)słuchając
płaczesz
przyklejona nosem do szyby
wsłuchuję się w słowa
zaszeptanych łez
a potem znów śmiechem
rzucasz mi kamienie
co raz to nowych ludzi
pod nogi
strudzonych zmartwieniem powiek
dotykasz spokojem
ojcowskiej rady -
snu zmęczeniem
wszędzie dookoła
Twój Głos
spawdzian mojej woli
szarpanej zwodniczą wygodą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.