Wyznanie
Anioł mój z porankiem wstaje
I ku niebu znów spogląda
Okiem zmierzy winne gaje
Drzewom gruszek nie urąga
Zgrabnie wpada w ogród ciszy
Co jej zmysły wiecznie pieści
Owoc sięga z takiej gruszy
Gdzie soczystej pełno treści
Jej poranek pachnie pysznie
Gdy do ust podnosi dłonie
A w nich na śniadanie wiśnie
W szklance jej toną aronie
I tak bosko lekka suknia
Na jej piersi białej spływa
Już nią przepełniona kuchnia
Na patelni gra oliwa
I już czeka mnie u progu
Z koszem pełnym polnych kwiatów
Dziś siądziemy do obiadu
W towarzystwie wonnych bratków
A gdy noc snem świat otoczy
I obudzą się jej zmysły
Będę pieścił patrzył w oczy
By jej ziemskie troski znikły
-Mój anioł...
Tak nas traktujcie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.