ZABIEGANI
Z zegarkiem w ręku jak nakręcona
po betonowej biegam arenie
piekarnia,market wszystko jak było
różnica zmienia się tylko w cenie
Szybko i szybko!słychać co chwile!
z pośpiechu chcą się połamać nogi
jednak w tym pędzie codziennych zmagań
mój wzrok zatrzymał starzec ubogi
On z gołębiami siedział na ławce
nie myśląc dokąd,po co?za ile?
zmarszczoną dłonią chleb ptakom kruszył
by z samotnością minąć się chwilę
Taki to obraz niby zwyczajny
a znaleźć łatwo w nim "odkrycie"
że lepiej zwolnić kiedy można
niż przebiec sobie całe życie
Komentarze (3)
Przecież wiadomo co jest na końcu, gdzie tu się
śpieszyć?
A pewnie. Już kiedyś powiedziane było, że śpieszyć się
należy powoli.
Miły wiersz z refleksją.