Zagubione serce nad morzem
Widziałam Go jak siedział pośród fal,
Które rytmicznie uderzały o brzeg.
Jego oczy błyszczały jak,
Perły na dnie oceanu.
Usta jakby zamarły w bezruchu,
A Jego twarz,w zamyśleniu tkwiąca,
Całe popołudnie,w tej chwili,
Wpatrywała się w ocean.
Szum wody i śpiew ptaków,
Uspokajał Jego przybitą duszę,gdy
Nagle dojrzał łódź z daleka.
Przybyła nią najsłodsza istota,
Jaką kiedykolwiek widział.
Podszedł do Niej i zapytał:kim jest?
Ona uśmiechnęła się i powiedziała,
Że ma na imię Sabina i przyjechała tu,
Aby odnaleźć sens w życiu.
Zaproponował jej spacer po plaży,
A Ona zgodziła się.
Po długiej rozmowie przystanęli na
chwilę,
By zachłysnąć się morskim powietrzem.
I wtedy słońce schowało się za
horyzontem.
Zachód był tak uroczy,że ujął ich oboje.
Spojrzeli sobie głęboko w oczy,
I zapatrzeni w siebie złączyli Swe ręce.
Poddając się nastrojowi przypieczętowali tę
chwilę Bardzo długim i namiętnym
pocałunkiem.
Wtuleni w siebie zasnęli w objęciu na parę
minut
Po czym wrócili do domku na plaży.
I przy blasku księżyca zasnęli z myślą,
Że od jutra każdy następny dzień,
Będą witać razem.
Od tej pory należą do siebie,
A ocean był księdzem,który połączył ich
serca,
Na zawsze a Ich szczęście będzie trwać.
Nie zależnie od czasu i miejsca.
Bo prawdziwa miłość kroczy własnymi
ścieżkami
I nadaje życiu sens.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.