Zakochać się i umrzeć
Zakochana
kochana
nie dostrzegłam
zmiany
stanu skupienia
umarłam
dla ciebie
lecz wciąż jestem
choć tylko
przeźroczystym powietrzem
umieram powoli
już tylko
dla siebie
-33-
autor
Kri
Dodano: 2022-06-09 15:38:49
Ten wiersz przeczytano 1080 razy
Oddanych głosów: 19
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
Re: mala.duża, mariat, wolnyduch,
dziękuję za wgląd, komentarze,
pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Smutne to bardzo, gdy ktoś nie odwzajemnia naszych
uczuć, ale do miłości nikogo nie da się zmusić,
pozdrawiam ciepło.
Być dla kogoś przeźroczystym powietrzem - to dwojako
się odbiera.
1 - bez powietrza żyć nie można.
2 - płyń kochanie ode mnie jak powietrze czyste
zakochanie kochanie... to faktycznie - gdy prawdziwe
- to umieranie
Re: szadunka,
dziękuję za wgląd, komentarz
trafnie odczytałaś,
bo to wołanie, a nie umieranie,
pozdrawiam bardzo serdecznie:))
Re: Annna2,
dziękuję za odwiedziny, komentarz,
pozdrawiam bardzo serdecznie:))
Czasem najwyzszy stan uniesienia może przypominać
odczucie znalezienia się poza swoim ciałem,
zawieszenia w powietrzu - tu czytam pragnienie
odczuwania największego stopnia miłości -
niekoniecznie poza ciałem, ale tak sobie wyobraziłam.
Pozdrawiam serdecznie.
I chciałabym krzyknąć- żyj, bo dla takiej miłości
warto żyć.
Dziękuję miłym gościom za przeczytanie, komentarze,
pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Ten kto choć raz był prawdziwie zakochany, z pewnością
doskonale rozumie owy stan umierania z miłości.
Pozdrawiam
Marek
Umarłaś dla niego/ Twoja decyzja/ lecz nie jesteś
przeźroczystym powietrzem, ja Ciebie czytam zawsze
podziwiam więc żyjesz i tak ma być. Miłych snów do
samego rana.
Budzimy się z każdych uczuć.
Nic nie trwa wiecznie.
A w uczuciach, musimy też widzieć siebie, nie tylko
miłość.
Wtedy przebudzenie boli mniej.
Piękny wiersz!
Zachwycił mnie.
Bardzo dobra puenta.
Pozdrawiam serdecznie
Jesteśmy skazani na powolne umieranie od urodzenia,
ale co po drodze przeżyjemy, to nasze na zawsze, mimo,
że raz słońce, a raz deszcz...
Pozdrawiam :)
Zanim umrzemy raz, a definitywnie wszyscy umieramy po
trochu. Z ciekawości, niecierpliwości, nudów... A z
kolei inni umierają w naszej pamięci.
Można też umierać z miłości. Zwłaszcza kiedy miłość
jest niespełniona, takie umieranie może być
dramatyczne.
Wybranek z czasem może okazać się być jednak źródłem
cierpienia...
Pozdrawiam