zamek
(przestaw proszę swe kalosze)
rozpiął się i na róży wzgórzach
jak o by z wież w stający obłok;
choć miało padać, nie bo dłuży
ją jego błyskawiczna prędkość:
tam i z powrotem rusza kusząc:
jak zew upatrzeń do aż gniotów
tuli wszy okien, lecz nie zmusza
do za przestania w jęk jej głodu
łut rozdłubania bram - ku tasiem
u doczesności twierdz zdobyczą
można dosunąć więź na zawsze
wbrew reguł 'Lovely' przeniknąć
https://youtu.be/V1Pl8CzNzCw?feature=shared
Komentarze (8)
Stasiu, Ty wykazałeś się humorem
Wiersz wydaje się opisywać dynamiczny i niepokojący
obraz zamku, który wzbudza napięcie i skłania do
działania, pomimo zagrożenia i niepewności.
Twierdzisz, że to wiersz o jedzeniu? Wierzę, bo można
wyczytać jęk głodu.
(+)
Nareszcie udało mi się napisać
tekst którego InterPredator nie
ocenił. Ps. Dziękuję Wszystkim
Czwórce za czyt. i pobłażliwość.
Dzisiaj cały dzień mnie nie ma..
no cóż.. miałem za bajtla
odstające uszy; pozdrawiam
Wyjątkowo oryginalny tekst. Pozdrawiam serdecznie:)
dziękuję za liczne kłosy..
No fajnie!
Do jutra, obiecujesz?
Oryginalny jesteś Groschek.
Głos zielony!