Zamiast złotej rybki
W kinie czernią zamarło wnętrze,
wyczekiwanie oznajmiano szurnięciem,
kilka chwil i przeminęło nie z wiatrem
/bezruch totalny/
ruszają się tylko litery,
potem, można już utonąć w akcji.
Amerykańska piękność obnaża duszę,
za chwilę, za moment się wzruszę,
jeszcze nie ten, lecz czuję, że muszę,
bo w tym jest sens
i po to ten seans
by rozczulić, rozkleić w empatii.
A w biegu akcji podąża publiczność,
w bezdechu stawiana na baczność
dopóki jeszcze nie zaczną
kleić się palce od soli
w takiej niedoli,
gdy rozgryźć kłopotów nie można.
I dobrze… czekać na zakończenie,
na moment, który poprzedza milczenie
przez zaskoczenie.
Czy to możliwe?
Ma grubą rybę,
zamiast złotej rybki?
Komentarze (9)
Nawet w kinie mozna "zlapac" wene na super wiersz
Jak zapalą światła mruży się oczy, ale z wiersza
wynika, że nie tylko z nadmiaru blasku.
Świetnie napisany - pozdro
Świetnie, dowcipnie, napięcie rośnie-jak to w kinie.
Tylko mnie w rozczuleniu bardzo przeszkadza popcornu
chrupanie, na przemian z siorbaniem przez słomkę. Ale
i tak lubię kino:)
dowcipnie, świetny wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Powinnaś zostać okrzyknięta mistrzynią wierszy z
humorem.
Zamiast księcia w tych bajkach jest król ropy
naftowej, magnat prasowy albo inny miliarder. Trudno,
takie czasy.
dobre hobby, też wolę kino niż rybki, świetny wiersz
:):):)
No i znowu toniesz w swoim nadmiarze do dowcipu.
Przyznaję. mar_cepani jest niereformowalna!!!