Zanikam
Jak smutek zagłuszyć,
no powiedz jak?
Jak podnieść się,
gdy ból do ziemi przyciska?
Jak uśmiech mam mieć na twarzy,
gdy łzy same do oczu napływają?
Jak mam się śmiać,
kiedy serce ból przeszywa?
Jak dalej przez życie iść,
gdy radość zagubiona?
Czym pustkę wypełnić?
Gdzie sens odnaleźć?
Zanikam…..
Komentarze (21)
Smutny, piękny, życiowy wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Anno52:))
Wkradł się smuteczek
Miłego dnia
Czasem trzeba zniknąć...
Pozdrawiam
Nie da się- to jest fakt.
To trzeba przeżyć samemu
Witaj
Życiowe pytania, na większość trudno jest
odpowiedzieć, natomiast na pewno należy stawić im
czoła... zanikanie zostaw na później.
;)
Pozdrawiam
Nie ma uniwersalnego sposobu na powrót do szczerego
uśmiechu.
Oby peelce udało się odwrócić los!
Pozdrawiam :)
Wymowny ból i poczucie pustki trąca czułe
struny...Pozdrawiam
Smutny ale ładny wiersz.
Ból uczy nas toczyć boje z przeciwnościami losu, a to,
co przezwyciężymy buduje naszą siłę.
Kunsztownie oddane pytania do życia, pozdrawiam :)
Jeśli się da, puścić wiele w niepamięć... Dobry
wiersz, emocjonalny, przemawia i trafią w serce.
Bywają takie chwile, że żadne rady nie są w stanie
pomóc. Może czas leczy rany. A może przelanie smutku
na papier jest właściwą kuracją duszy? Nie wiem, ale
może?
Serdeczności i pozdrowionka :):)
Bardzo dużo smutku i bólu zawiera Twój wiersz.
Trudno iść przez życie, gdy jest ono pozbawione choć
odrobiny radości.
Ale zły czas nie trwa wiecznie.
Z całego serca życzę Ci poprawy.
Pisz, wyrzuć z siebie to co złe.
Nie kumuluj tego w sobie.
Cieplutko pozdrawiam :)
Bardzo wymowne, smutne wersy, pozdrawiam ciepło i ślę
serdeczności.
Życzę Tobie pogodnych świtów i wieczorów.
Miłego popołudnia
Świt
blask wschodzącego słońca rozświetla zbudzone myśli
jeszcze nie wróciły
do świata
spacerują we śnie
na łące
wypełnionej marzeniami
mienią się kolorami tęczy
słońce wychyla się
zza horyzontu
różowe niebo
obiecuje pogodne
spotkania
już w codzienności
widać je
są tuż tuż
niech sprawiają ci radość
1.2023 andrew
Czasami rzeczywiście są takie sytuacje bez wyjścia, w
których niema nawet nadziei na wybrnięcie z tego co
nas przytłacza.
Życiowy wiersz.
Pozdrawiam
Marek