Zaryglowana
***
Gdy drzwi zamknięte wiatr gra żałośnie
czuję w powietrzu duchy krwiożercze
jakieś dwa smoki w zdziczałym sercu
palce zanurzam
- w święconej wodzie
Chcę toczyć walkę sama ze sobą
ten ktoś jest obcy chciałby mnie pożreć
namiestnik czegoś chce tu zarządzać
abym zniknęła gdzieś
- w smoczej jamie
Zaglądam w paszczę i co tam widzę
śmierć poza progiem krzyże zamszone
w garści wspomnienia bezsilność w morzu
niezgodę cierpień
- oblicza strachu
Dwa światy w jednym historii biegu
jaźń moja wzrosła na ich dramatach
to wszystko jakoś pełźnie i grzęźnie
pragnę czas cofnąć:
- Covid przeklęty
Już w izolacji pustka gra solo
wzdycham do kwiatów na parapecie
oddycham sobą klucz z drugiej strony
zaskrzypiał w zamku
- nadzieja w tlenie
Dniało za drzwiami błysnęło słońce
i szczerze powiem niewiarę w jutro
zmył deszcz na schodach
- do mego domu
J.G.

Jadwiga Graczyk



Komentarze (7)
Skoro nie da się cofnąć czasu pozostaje nam nadzieja,
która pomoże optymistycznie spojrzeć na świat i ludzi
z wiarą, że będzie tylko
lepiej.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem wiersza :)+
Nie lubię czarnych scenariuszy, zawsze trzymam nitki
nadziei i optymizmu. Jak zawsze Jadziu, czytam z
zachwytem. Miłego dzionka :)
Obawiam się, że to nie koniec, a to, co nas czeka,
może być gorsze od poprzednich fal... to, co dzieje
się w Shanghaju budzi grozę...
Pozdrawiam
Ciekawie w treści i formie.
Refleksja zatrzymała.
Pozdrawiam serdecznie :)
na szczęście jest nadzieja, że może nie wróci
jesienią.
Wiersz zatrzymuje i skłania do zadumy. Udanego i
beztroskiego dnia:)