Zauroczenie
Dzień minął i niebo mnie zauroczyło.
Gwiazdy śmiały się do mnie i z każdej z
gwiazd promieniowało ciepło. Gdy musnął mój
policzek lekki powiew wiatru uczułam ciepły
oddech na twarzy. Zobaczyłam czerwoną
plamkę wśród srebrzystych gwiazd. Ktoś
błądził po niebie, tak jak ja błądzę
szukając czegoś, dążąc do celu, który
osiągnęło już wielu.
Bezchmurne niebo, czyste jak łza dziecięca
otuliło księżyc- centrum całej wyobraźni.
Kimże jest ten księżyc? Mamą, która pilnuje
małe błyskotki na niebie? A może to ja? To
moje serce, które gaśnie bez Ciebie.
Blednie, ciemnieje i znika wśród chmur,
które przytłaczają je swymi codziennymi
sprawami, marzeniami i popełnionymi
błędami. Ale zaraz... coś błysło. Coś
prysło jak bańka mydlana. Ktoś pojawił się
na niebie. Otulił miłością, jasnością
napełnił księżyc. I zajaśniał on jeszcze
bardziej i bardziej. O tak! Już teraz
księżyc nie zgaśnie tej nocy.
Ktoś użyczył mu swej światłości w
pomocy.
Nareszcie zajaśnieje dla kogoś na niebie
I będzie tak świecić aż nie opuści Ciebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.