Zazdrośc...
Wiesz...choc już nas nie ma...
Chorobliwa zazdrośc od rana mnie budzi,
To zazdrośc o Ciebie- nie o ludzi.
Boże! pozwol uwolnic sie od niej,
By w sercu zaiskrzył zaufania plomien.
Kiedy jesteś przy mnie jestem
bezpieczny,
Zaś gdy Cię nie ma dociekań konieczny.
Gdzie jesteś? co robisz? czy jesteś wierna
?
Ocena z zaufania- ocena mierna...
Tak bardzo chciałbym wierzyc, ufac
tobie,
Lecz jak mam ufac, gdy nie ufam sam
sobie.
Nie ufam ludziom i nigdy nie będę,
Samotnie spędzę kolejna koledę.
Wierze, ze kiedyś "to" znajdę,
Wiarę, ufnośc i szczęście odnajdę...
Komentarze (1)
Tam,gdzie zazdrość kipi,tam też miłość się
przypala...Więc czy warto tak dużo myśleć,co,gdzie i
po co?Zaufanie jest podstawowym fundamentem miłości.