Zgwałcone
Znowu jestem znieczulona, pod narkozą. Zaczynam się budzić. To najstraszniejszy moment Otwierają się oczy – łzy . . .
dobiera się do mnie
krzyk twój
dotyka
gwałtownie rozbiera
ze złudzeń
boli,
tak bardzo boli
ból nie do zniesienia
skulona niczym zbity pies
próbuje się ukryć
przed tobą,
przed sobą
udaję, że nie płaczę
ktoś rzuca je pod
ścianę
z nienawiścią
poranione wargi
zapomniały jak się
uśmiecha
zgwałcone szczęście
nie oddycha
i tylko oczy zapatrzone
w mroczne szaty nocy
łzami drżą
z nagości
z lęku
z przerażenia
Nie przychodź! Nie dotykaj! Nigdy więcej!
Komentarze (1)
Tak wygląda skulone, zgwałcone szczęście!