W zieloności szumiącej ulewy
W zieloności szumiącej ulewy
Zanurzam wzrok ciekawy.
Przebieram palców klawiaturą;
Dotykam igrającej źdźbła trawy.
Liść oto spłynął wprost na
Mą twarz. Drażni powonienie.
Tego zapachu już nie zapomnę;
Już go na inny nie zmienię.
Ująłem delikatnie ową łodyżkę
Ciepłem faluje - zbawienie ukojenia.
Sycę się tym życiodajnym westchnieniem.
Już cały umknąłem w jego promienienie.
Wiatrem nierozważnie zmęczone
Żyłek drżą sploty pajęcze.
Lekko dotykam ustami - spłonione.
Twe cudne, spracowane ręce...
Komentarze (2)
Banał do pamiętnika lub na blog czternastolatki
Bardzo ciekawie ujęte, podoba mi się.Pozdrawiam.