Zimowy
chciałbym zacząć jednym z nowszych wierszy. Mam nadzieję że przypadnie do gustu czytelnikom.
Gdy jak białym płaszczem okrywa, nagie
spowite samotnością stare draby.
Przyjdzie czas diamentowych nocy,
odbitym w świetle białych dni.
Każde słowo, na ciepłym wydechu
przeleje krew do serca, odpłyną
ciemno barwne myśli, zamienione
w spóźnionych na odlot ptaków, śpiew
kołysanką na mroźne ławki, wieczorem.
Usiądziemy razem chwilę, by zatracić
w Twej zieleni i lasów postrzępionych,
czarnych jak krucze pióra.
Nad nasze stawy przypłyną, łabędzie
jak kochankowie na czułość, tak i one
na garść dobroci oczekując wstydliwie.
Przyjdzie i czas, gdy my krzyżując
ramiona
zaklęci zimową porą, utoniemy w stawy
pełne gorącego wiru w przetopione lody
I wtedy na zieleni kwiecie ujrzę
ujarzmione
na serce uchwyt, kruszcem zdobiony
najznakomitszym nasycony, prawdziwą
wieczornych ptaków melodią.
Komentarze (2)
Przyjdzie ten czas!Piękna,stęskniona nadzieja:)
Przepiękny wiersz+++
"Przyjdzie i czas, gdy my krzyżując ramiona
zaklęci zimową porą, utoniemy w stawy"
Wiersz pełen tęsknoty skłonił mnie do zadumy, czuję
się tak jakbym gdzieś już czytała Twoje wiersze,
a może się mylę?