Złodzieje duszy
30 grudnia 2004 roku złodzieje okradli mój dom i zdewastowali go. Marzenia o lepszym życiu odpłynęły ...
Okradli mój dom.
Zabrali mi duszę.
Już nic nie mam,
o życie martwić się nie muszę.
Co mi zostało ?
Tych kilka rzeczy, ta stara kanapa i dwa
fotele.
Szafa poprzewracana i rzeczy niewiele.
Ślady łotrów, którzy ze złym losem
spółkę trzymali,
wyrwali drzwi i okna,
a potem mój świat do worków spakowali.
I wynieśli.
Już o szczęściu nie marzę.
Nie pragnę miłości.
Już nie jestem sobą.
Chcę tylko sprawiedliwości.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.