Zmierzch swiata
Pragnę uchwycić w ręce głosy harmonii
Co wszystkich zywych jest opatrznością
Mimo ze sama trwa w agonii
W tym silnym organizmie ze złamaną
koscią
Czy jest cos takiego jak przeznaczenie
Wiatr który targa uczuciami
Bursztyn ktory patrzy na lśnienie
Poleruje jeszcze bardziej zmeczonymi
palcami
Harmonia spłoneła ,dzwięki wywietrzały
Ziemie całą opusciły krety
Raj desperatów jak robaki-mały
Wystrzeliły niewidzialne pistolety
Gdy szczescie plecami się odwroci
Ja innego wtedy poszukam sobie brata
Co klepsydrę moją obruci
By nie przesypal sie piasek zmierzchu
swiata
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.