Zróbcie mi miejsce
gdzieby się teraz
narodziła miłość
czy przyszłaby do nas
w dworcowym tunelu
wszak wszyscy
nie mamy tu domu
ci w rozjazdach
i ci tutejsi
mijali by ją
w przejściu dworcowym
część by ją dostrzegła
inni by nie widzieli
mając klapki na oczach
a nasza pasażerka na gapę
obdarzyła by wszystkich
uśmiechem na gładkim licu
albo klasycznie
w miejskim szpitalu
by ulżyć w cierpieniu
bezbronnym i chorym
w małym inkubatorze
gdyż nie mogłaby się doczekać
aby się podzielić sobą z innymi
ale ona rodzi się co dzień
w którymś z nas
jest cichą iskrą
rozpalająca serce
i choćby świat
miał nas wziąć
w dwa ognie
nie możemy dać się
ugasić
Komentarze (4)
gdzie mogłaby się teraz*
Pisząc ten wiersz miałem na myśli miłość osobową,
spersonifikowaną,która przyjęła ludzką postać tysiące
lat temu. Zastanawiam się mogłaby się teraz narodzić.
Z pomocą przychodzi mi film pt. "Chleb z nieba", gdzie
dwoje bezdomnych znajduję na śmietniku niemowlę. Jedni
je widzą, dla innych jest niewidzialne. Lily i
Annibale zabierają je poźniej w takie punkty, jak
dworcowe podziemia czy opuszczone miejsca
zamieszkiwane przez bezdomnych.
Miłość zawsze była, jest i będzie. To mu ludzie
winnyśmy się na nią otwierać. Dzielić się nią, czyli
mnożyć paradoksalnie, gdy ma moce nieograniczone.
Pozdrawiam pięknie ;-)
miłość jest niekończącą się siłą.