Życie to nie sen
Uśmiecha się do mnie kobieta
Co siedzi naprzeciw przy oknie
Nad książką chichocze atleta
I wkoło rozgląda się psotnie
Kierowca z miną komika
Odjazd! - wesoło w głos rzucił
Drzwi autobusu zamyka
Przeboje fałszywie wciąż nuci
Wtem kibol wsiadł przednim pomostem
W zielonym klubowym szaliku
I dwutygodniowym zarostem
Staruszków wystraszył w mig kilku
Lecz ku zaskoczeniu podróżnych
Ten pomoc swą zaoferował
I będąc nad wyraz usłużnym
Bilety im wszystkim skasował
Już czułem swój uśmiech na twarzy
Wtem budzę się wbrew własnej woli
Bo słyszę ten sarkazm kanarzy
- Czy mamy coś do kontroli? -
Komentarze (4)
:)) Jak widać autobusowa drzemka,
to dobry przyczynek do wiersza.
Miłego wieczoru:)
hehehe...zaskoczyłeś :)) Pozdrawiam i uśmiech
zostawiam :)
z takiego snu szkoda się budzić, zwłaszcza, gdy do
kontroli :)
Pozdrawiam serdecznie.
Świetny wiersz ;)