Życiowy narkoman
Wyjaśniam, że nie jestem narkomanka życiowa czy w dosłownym znaczeniu.
Jak narkoman tkwisz w bogactwie
uzależniony proszkiem nienawiści
odurzony zielenią Waszyngtona
pragniesz kolejnej zwiększonej dawki
nowy dom ze sportowym autem
nie wywołują oszołomienia
euforii w głowie nie czujesz
na kolejnych wakacjach na Kubie
głód narkotyczny z siłą eskaluje
życie jak dealer w ciemnym kapturze
w ukryciu kolejne sprzedając działki
Rodzina przyjaciele już ci niepotrzebni
utkwiłeś na melinie nowobogackich
przestałeś pisać wiersze o prawdzie i
Bogu
z szampanem w reku przemawiasz na
rautach
garnitur z Hugo Boss'a jak łachman
okrywa
wynędzniałego życiowego narkomana
w pustym świecie materialnego
uzależnienia
płyniesz na haju złudnego dobrobytu
Komentarze (25)
Mądra,życiowa refleksja,
cóż jak to mówią apetyt wzrasta w miarę jedzenia.
Bdb wiersz.
Serdeczności przesyłam:)
Im więcej ktoś ma, tym więcej chce.
świetny, wyrazisty przekaz...życiowa prawda:)
pozdrawiam
W miarę jedzenia, apetyt rośnie:)
dobra refleksja:)
Bardzo mądrze oddany bezsens życia w bogactwie - tacy
ludzie są bardziej nieszczęśliwi niż niejeden biedak -
Pozdrawiam serdecznie
szczególnie udane: "życie jak dealer w ciemnym
kapturze"... pozdrawiam
Trudno się nie zgodzić... Pozdrowienia :))
Dobra refleksja, dobrobyt niekiedy uzależnia i
pozbawia uczuć...
Świetny wiersz z przekazem.Pozdrawiam
cieplutko:)Miłego popołudnia:)
Życie to narkotyk...