Żyjemy Kochanie nieświadomi siebie
muszę teraz mówić ciszej
dokładniej składać nienarodzone myśli
tak by wszystko miało swój początek
koniec dopełnimy łykiem zimnego wina
białe
czerwone
cóż to za różnica w jakim kolorze zrodzi
się osobność
pytasz dlaczego nie pisze
czy to cierpienie ma coś wspólnego z
nami
gdybyś była moja i wszystko byłoby tak jak
wtedy
próchniejąca ławka zasiedziała tuż przed
laty
armie owadów przed którymi uciekaliśmy w
dół rzeki
tylko plama na koszuli byłaby plamą a nie
miniaturową tęczą
obrazem tworzonym przez słowa
tak się kiedyś zdarzy że przystanę pod
drzewem
wśród gałązek wierzby pochylę się ostatni
raz
pomału wypowiem twoje imię
podziękuje szczęściu który wydawało się
trwać wiecznie
w powietrzu pozostawię zapach dłoni
umrzemy w zapomnieniu trzymając kłęby
chmur
wzlecimy ku sobie na samolotach zasadzonych
w doniczkach
będziemy udawać że tak minęło nasze życie
Komentarze (1)
7663807 to pisz bo twój stary nr. nieaktywny. A
wiersz? park bym zmieniła żeby mi spruchniałe gałęzie
na łeb nie spadły, dobrze że jesteś.pozdro