-:- Spowiedź prostytutki -:-
„Za każdym razem, kiedy dostaje
orgazmu z innym facetem...
Oni przychodzą tam, każdy w garniturze i
każdy z pecetem,
wtedy nagle budzę się z głębokiego snu,
uciekam w amoku,
nie ogarniam się, tylko wychodzę na wybieg
tańczę z wyskoku.
Biodra poruszają się rytmicznie, usta mam
lekko otwarte,
a muzyka wbija się w moje myśli, ubranko
mam zadarte.
Widzę w migającym lustrze łuk z mych nagich
pleców, jak wąż śliski,
widzę czarny stanik wypełniony po brzegi,
dwie jego miski.
Rozwichrzone, długie włosy falują
rozkosznie, nie maja dość,
podskakują napuszone pasma, opadają na mą
nagość.
Łaskoczą w ten sposób tylnie zapięcie
kawałka materiału,
dłonią sprytnie jedno pasemko odlepiam z
szminki ust pomału.
Reszta grzywy zaczesana na tył, lecz nie
dotyka pośladka,
odsłania wargi, które pokrywa matowa bordo
pomadka.
Dłonie podążają za elastycznym ciałem na
stopach szpilki,
faceci patrzą się na mnie niczym na padlinę
młode wilki.
Nowy klient mnie prosi do pokoju, rzucę nań
spojrzeniem mdłym,
w drodze myśli mam takie: ostatni raz,
nigdy więcej, koniec z tym! "
Zakończyła mowę ze łzą , odeszła powoli
spod ołtarza,
lecz za jakiś czas dzieje się to samo,
historia się powtarza.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.