_dla kogoś_
o pewnej miłośći...(nie mojej)
Tyle wspólnych myśli o sobie
już nikt się o nich nie dowie
Tyle wspólnych chwil razem
Może staną się
na przyszłość drogowskazem
Spowici w miłości
objęci
tylko we dwoje
nie było miejsca nigdy
na przykrości i znoje
Tak z całych sił
kochali się oboje
Zaczarowani uczuciem
tak wzniosłym i pięknym
Najszczęśliwsi na świecie...
Nagle coś zepsuć się musiało
skończyło się to co tak długo trwało
Dawne słowo: kocham Cię stało się głazem
bo mówiąc to nie byli szczerzy razem
Tyle kłamstw Twoich
przez nie umarłam
straciłam już nadzieję
Tyle bólu i cierpienia
zadałeś mi
A ja chciałam spełniać
z Tobą me najcudowniejsze sny
Pomimo, że tak kocham Cię
chcę zapomnieć o Tobie
o tym, że istniałeś
bo tylko życie moje zmarnowałeś
Wspomnienia wciąż gnębią
na każdym kroku
Nie było przecież
bez Ciebie zmroku
Tęsknota powoli zabija
brakuje tych spojrzeń
oddechu
dotyku
wspólnych planów i dążeń
Nie ma Cię przy mnie i to tak boli
ustrzec się od płaczu nie mogę
mimo silnej woli
Gdziekolwiek spojrzę widzę Ciebie
Gdy byłam z Tobą czułam się jak w niebie
Teraz świat szary i pusty bez Ciebie
A ja z myślą, że nigdy nie będziesz już
mój, w ciele całym króluje silny ból
Oglądam świetliste niebo po zmroku
i przed oczami brak Twojego widoku
Tak smutno bez uśmiechów Twoich
tak ciemno i ponuro
lęk ogarnia moją duszę
sama, bez Ciebie w czterech
kątach się duszę
Rozświetlałeś mi drogę w nocy
byłeś moją ostatnią nadzieją
byłeś jedyną wspaniałą z innych wielu
Na pożegnanie,
jedna złota łza,
bo Cię nigdy nie zobaczę
popełnionych błędów sobie nigdy
nie wybaczę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.