* (dzisiaj pojadę do sklepu...)
dzisiaj pojadę do sklepu
po bluzkę, buty, a może spodnie
uda mi się zaobserwować w tłumie
bluzka, przygnębiona, z kościstymi
ramionami
jak obozowy więzień
buty puste, jakby bały się stóp
spodnie – przerażający widok
połamanych nóg
w dwóch, trzech miejscach
to wszystko takie podobne do mnie
że nie muszę mierzyć, wiem że pasuje
że to moje
tysiące palców obmacującego mnie tłumu
codziennie mówi mi o tym
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2009-10-08 22:08:21
Ten wiersz przeczytano 464 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz bez przmierzalni a wszystko pasuje .
Podoba mi się . Duży plus :)