Mistyczny spacer
Wczoraj
spacerując ulicą
dawnych mistyków
zetknęłam się
z cieniem
umarłych kleryków
a ktoś
zupełnie
obojętnie kto
wpatrzony
w księżyca
ciemną stronę
zjeżdżał
po jego poręczy
widziałam
jak się męczy..
moje
i jego oczy
wpatrzone w siebie
aż do bólu
ginące
w tragicznej
niemocy
deszcz smutku
napełnił żrenice
każąc iść dalej
przez cmentarz
upadłych aniołów
wkraczając
w sferę cienia
nie mogłam
się pozbyć
szczęścia
złudzenia
kiedy wracałam
do domu
on wciąż stał
w bramie
obmacując
moje marzenia
przemknęłam obok
ukrywając
pod płaszczem
zimową pustkę
zabiłam czas
by nie dręczył
nas
pewnie stąd
wzięła się krew
na moim ciele
.........potem
spacerując ulicą
dawnych mistyków
.............a ktoś
zupełnie obojętnie kto
wpatrzony w księżyca
ciemną stronę
zjeżdzał po jego
poręczy
lecz nie
spojrzałam
już więcej....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.