Nie czekam. Już.
Nie uciekam wciąż,
skrywam się tylko
Po raz przedostatni
Próbując choć raz przesłać
znikomy uśmiech
Zawiodłam
Niebotyczne fale
wciąż zdają się lśnić
Dotykają mnie, a ja je odganiam
z wielką fascynacją
jakbym wreszcie ożyła
Niedoścignione spojrzenia
Moją wieczną zmorą
Nieodgadniętą tajemnicą
dlaczego.
Nie liczę już dni
piętnasty dawno minął
niezauważalnie
a Ty wciąż
nieodowołalnie
Ile kroków objawiło nam marzenia
Ile marzeń znów uciekło
Ilu uciekinierów zgineło
Ile zginęło z nas
Cząsta po cząstce
Znów blednę
Skradam chwile
By ich nie czuć
Mówię, jakbym nigdy wcześniej
Nie mówiła
Zdzieram kolorową tapetę mego życia
Mówię nie, choć myślę
stokroć tak
Patrzę choć nie widzę
Widzę choć nie patrzę
6 widzeń 29 spojrzeń
Ile jeszcze
Komentarze (1)
Forma wiersza została daleko w tyle za treścią, ale...
nie żałuję lektury. "przedostatni raz świadczy o tym,
że nieprędko się historia zakończy.