PŁACZ
Dla Ewy od Mareczka
Na końcu tęczy, gdzie jest garnek złota,
Żyła sobie mała, skromna tęsknota
I chodziła samotnie po lasach i górach,
Czasem samotnie krążyła w chmurach.
I słuchała i śpiewała
Wiersze czasem układała
I pewnego razu, gdy wsłuchana w siebie,
Zaczęła gwiazdy liczyć na niebie.
Jedna, druga, trzecia... i tak do
tysiąca
Choć lata nie było noc była gorąca
I gdy tak zmęczona kładła się spać,
Coś się w Niej zmieniło coś miało się
stać
Bo poczuła nagle, że w tym domu jest
sama,
Że nikogo nie ma i że jest niechciana
Pomyślała sobie, że znajdzie bratnie
dusze
- „Dwa serca połączę –
powiedziała – Muszę!”
I szukać zaczęła daleko od domu,
Wyszła i znalazła wśród okrzyków gromu,
Dwa małe, bolące, puste i złamane
I pomyślała – „Z nimi już
zostanę”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.