....[ Przede mną?..]
Przede mną? biała kartka
Nad nią smutna łza czysta
Z brudnego ciała wypływa
Krew wolniej wolniej dopływa
Coś się w powietrzu zaczyna
Jakieś dźwięki, słowa, światła
Błyski, i znów cisza zapadła
Trzęsę się, patrzę z niepokojem
Szukam tego, czego się boję
Znaleźć nie mogę, myśli przegonie?
Skądże ciągle w głowie roje
Dziwactwa, łapię za głowę
Szukam, wołam, może ktoś powie
Co mam czynić, gdzie znajdę ostoje
Gdzie błąd, gdzie poprawa
Gdzie cierpienie lub zabawa
Gdzie, to słowo wisi nade mną
Fatum, mojry nić już przędzą
A gdy się nitki skręcą
Rozwiązywać nie będą, przetną
Wyciągną, wyrzucą, zapomną
Kolejną niteczkę rozpoczną
A ja wciąż w tym samym miejscu
W lutym, listopadzie, we wrześniu
Nic nie zmieniając
Czekając miłości
Zdobywam godziny
Jak nieważne terminy
Każdy początek dawno końcem
Biegnę, ścigam, jestem gońcem
Przez stres źle skończę
Pa! Kończę..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.